Epilog



Witaj Leonie, 
nie rozmawialiśmy ze sobą od roku, ale chciałabym, żebyś wiedział, że wciąż o nas pamiętam i myślę o Tobie, choć tak bardzo staram się tego nie robić. Jesteś pierwszą i ostatnią myślą mojego dnia, i nawet nie potrafię wyjaśnić Ci, dlaczego o tym piszę - nie powinnam budzić Twoich nadziei. Jesteśmy tak daleko od siebie, a ja żyję myślą, że może w końcu będzie dane mi Cię zobaczyć. 
Po krótkim, bezsensownym ale szczerym wstępie... wiem, że próbowałeś mnie szukać. śledziłeś ludzi mojego ojca i bez skutku próbowałeś namierzyć nasze telefony i wiem, że skoro nawet po roku nie przestałeś mnie szukać to wciąż coś dla Ciebie znaczę. Nie powinnam. Okłamałam Cię, oszukałam i zostawiłam bez słowa wyjaśnienia. Na dodatek zagroziłam, że wszyscy zginiecie. Zabrałam Ci miejsce pracy, możliwość zarabiania na siebie. Złamałam Ci serce, choć tak bardzo nie chciałam. Robiłam to dla Ciebie, choć Cię to raniło. Mnie też. Ale Ty też poświęciłbyś swoją wolność, żebym ja mogła żyć. Nie wiem, czy jesteś na mnie wściekły, czy nie chcesz mnie znać, czy szukasz mnie tylko dlatego, żeby mi oddać moje (bezużyteczne) rzeczy, które być może zostały w Twoim mieszkaniu; czy by powiedzieć mi prosto w oczy, że mnie nienawidzisz. Być może, to byłoby lepsze, niż szczere „kocham Cię” które wywołuje u mnie łzy, mimo, że tak mocno staram się je zdusić.
Jestem potworem, ale nigdy nie przeproszę za to, że odeszłam ratując ci życie.
Nie żałuję, że oddałam wolność, za Twoje bijące serce.
Żałuję, że nie powiedziałam „kocham Cię” patrząc Ci w oczy ostatni raz.  
Nie szukaj mnie. Żyję na woli Michaela, który trzyma mnie jak na smyczy. Czuję się, jakbym żyła w jakiejś klatce. Nie szukaj mnie, bo oboje za to zginiemy. Staram się żyć tak, żeby czuć jak najmniej. Staram się żyć, choć nie wiem po co. Jaki w tym sens, skoro nie jesteśmy razem i nigdy nie będziemy? Codziennie budzę się z myślą, że już nigdy nie zobaczę Cię obok mnie. To cholernie bolesne. A potem ignoruję świat, wykonuję rozkazy Michaela i staram się, by jeszcze bardziej mnie nie ograniczał. Przenosimy się co kilka dni w nowe miejsca. Michael zbija majątek, a ja patrzę, jak krzywdzi niewinnych ludzi. Kłamię każdego dnia, by móc żyć.
Pamiętasz? Kiedyś nienawidziłam kłamstwa, brzydziłam się nim, bo wmawiano mi bujdy każdego dnia. Tak jak ta, że byłam jedynaczką. Teraz kłamię, bo muszę i wychodzi mi to przerażająco dobrze. Dlatego jeśli o mnie spytasz, usłyszysz kłamstwo albo informacje, które nie mają już znaczenia, bo mogę być tysiąc kilometrów dalej. Nie szukaj mnie, żyj swoim życiem i miej rodzinę – kogoś, na kogo tak bardzo zasługujesz. Ciesz się każdym dniem, a ja będę się cieszyć, że następny dzień nie jest moim ostatnim.
Przepraszam.
Kocham Cię.
Zapomnij o mnie raz, na zawsze.
 
Twoja Violetta


^&^&^&^&^

Kończąc moją historię z tym beznadziejnym epilogiem, na który nie mogłam się zebrać miesiąc, chciałabym wszystkim podziękować za to, że czytaliście, że mnie wspieraliście komentarzami i duszą. 
Przepraszam, za to beznadziejne coś na górze, ale chyba nie stać mnie na więcej. Chciałam, aby to było w formie listu do Leona, który on czyta, a nie gdy Violetta go pisze, ale kto jak woli ;* Cieszę się, że wreszcie jest mi dane zakończyć tą historię, bo już dawno chciałam to zrobić, ale jakoś miałam za dużo pomysłów. Teraz faktycznie mogłabym ją rozwinąć nawet do pięćdziesiątego rozdziału, ale po co? Może kiedyś napiszę drugą część, jeżeli najdzie mnie taka potrzeba. Bo wydaje mi się, że to może być ciekawe, taka samotna Violetta w wielkim świecie, która wciąż kocha Leona, a nie może z nim być. Nie sądzicie? 
Dajcie mi znać, co o tym myślicie, czy chcielibyście drugą część tego opowiadania, a ja bardzo intensywnie się nad tym zastanowię ;* Ale to tak za kilka miesięcy pewnie, jak już miałoby coś takiego się pojawić :) 

Dziękuję wszystkim raz jeszcze i pozdrawiam cieplutko! ♥♥♥
Wasza Cherry

9 komentarzy:

  1. Jestem jak najbardziej za tym żebyś napisała drugą część, ale to jak będziesz czuła się na siłach. Nic na siłę. Pamiętaj o tym :**
    No cóż. Nie tego się spodziewałam, zaskoczyłaś mnie. Jestem pod wrażeniem. Takiego epilogu w formie listu jeszcze nie czytałam i musze napisać, że bardzo mi się podoba.
    Co prawda nie ma happy end'u, ale może będzie druga część i jakoś to wszystko się pozmienia. Jak nie będziesz pisać drugiej części to takie zakończenie jak dla mnie jest okej, mimo iż sad end'y mnie dobijają.

    Mam nadzieje, że niedługo też pojawi się coś na drugim blogu. Nie ukrywam, że zarówno ta i tamta historia mnie bardo wciągnęły :*:)

    Dużo weny ci życzę! ❤
    Buziaczki :* ❤

    Maddy ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham! <3
    No oczywiście że chcę drugą część po co w ogóle pytasz. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny epilog <3
    Musisz napisać drugą część, bo ja się nie mogę pogodzić z tym, że nie ma Leonetty ;(
    Czekam na kontynuację <3
    Besos ;***
    ~Tinita Blanco

    OdpowiedzUsuń
  4. Napisz drugą część. Epilog cudowny! Pozdrawiam 🤗😊

    OdpowiedzUsuń
  5. Napisz drugą część. Epilog cudowny! Pozdrawiam 🤗😊

    OdpowiedzUsuń
  6. Epilog cudowny!
    Jestem za 2 częścią tej historii.
    Po prostu kocham to opowiadanie i widzę ,że dużo serca i czasu w nie wkładasz :)

    Wspaniały
    Czekam na 2 część:*

    Gabi:*

    OdpowiedzUsuń