21. Tajemnica


-Jesteś tego pewny? Uwierz, możesz cholernie żałować tego, co teraz zrobisz. 
-Nie. 
-W takim razie co my tu, kurwa, robimy? Ty będziesz miał problemy z Violką, a ja nie chcę spać na podłodze, jak Ludmiła się dowie. 
idziemy właśnie do firmy, na wydział informatyczny, gdzie czeka na nas Diego. Na ulicy nie ma żywej duszy, więc spokojnie możemy wejść do środka niezauważeni. Silny wiatr rzuca moją - jak zwykle - niezasuniętą, czarną kurtką jak Violetta papierami, gdy się zdenerwuje. Ale co się dziwić, na zegarach już dawno wybiła pierwsza w nocy, a z racji, że jest piątek, nikt już nie pracuje w firmie. Od tego jest policja, a my jesteśmy tak jakby dodatkową pomocą. 
-Nie dowie się. 
-Leon. - Szatyn łapie mnie mocno za ramię, kiedy przekraczamy próg budynku. Odwracam się z impetem i wymierzam w niego ostre spojrzenie. Nienawidzę jak ktoś przeszkadza mi w robocie, zwłaszcza tak ważnej jak ta. -Słuchaj, stary, Violetta nigdy w życiu ci tego nie wybaczy. A gwarantuję ci, że się dowie. 
-Chcesz się wycofać? - pytam prosto z mostu. 
Federico marszczy brwi. 
-Nie chcę - warczy. -Tylko uprzedzam, żeby potem nie było za późno, jak już wszystko się spieprzy... Violetta jest dla mnie jak siostra, znam ją najlepiej z nas wszystkich. Nie ujdzie nam to na sucho, nigdy nie uchodzi. 
Brązowooki puszcza moje ramię i idzie przodem. Już wcześniej przeszło mi przez myśl, co stanie się, jeśli Ona się dowie, ale nie pomyślałem, że się kiedykolwiek dowie. Może i Fede ma trochę racji, nigdy by mi nie wybaczyła, ale przecież nie o to teraz chodzi.
Ruszam za nim. 
Wchodzimy z hukiem do obszernego działu informatycznego. Przy głównym miejscu spotkań siedzi już Hernandez z wyłożonymi nogami na stole. Mierzę go wzrokiem i ściągam z siebie kurtkę, która kilka sekund później wisi już na wieszaku, a ja zmierzam do bruneta. 
-Nic nie podejrzewają? Najlepiej, żeby spały. 
-Nie śpią - syczy Federico nachylając się nad szklanym stołem i opiera na nim proste ręce. -Jeśli nie zjawią się tu za pięć minut to będzie niezły sukces. 
-Jaśniej. 
-Violetta - kwituję. 
Diego skina głową. 
-Nie wierzy mi. 
-Dziwisz się? Wyjeżdżamy z domu o pierwszej w nocy, nie mówimy, gdzie właściwie jedziemy i czy wrócimy żywi... Nawet nie oczekuję, że to wszystko się uda, a co dopiero, że Violetta się o tym nie dowie. Kto jak kto, ale ona ma talent do dowiadywania się prawdy. 
Mówią tak, jakby wcześniej o tym nie wiedział. Ale ja wiem! Lepiej niż im się wydaje. Chcę tylko skończyć ten dobijający temat. Myślałem, że będę mógł obyć się bez tej rozmowy z nimi, ale jak widać zbyt wiele oczekiwałem. Nawet jeśli to dla dobra Castillo, Ci panowie nigdy nie przestaną jej chronić. Dobrze to wiem - jestem jednym z nich.   
Diego wstaje z fotela i kieruje się do głównego komputera, podpina do niego jakiegoś pendrive'a i czeka na przesłanie danych. Nie zajmuje to długo, komputer pracuje z niezwykłą szybkością, ale jeszcze troszkę mu brakuje do tych z NASA. Federico opiera się o szarą szafę, w której chowamy dokumenty i co jakiś czas rozgląda się po piętrze. 
-Mam - słyszę - to wszystko, co wiem na temat Carlosa Browna i jego przeszłości... Kilka lat temu zarabiał jako diler narkotyków, wynajął kilku ludzi, żeby pozbyli się trzech osób. Nie wiem jakich dokładnie. 
-Nielegalny handel samochodami... O mały włos nie stracił prawa do opieki nad Violettą, jak miała siedemnaście lat - mówi Włoch, nachylając się lekko nad monitorem. 
-Jakim cudem ten gość kieruje firmą, która współpracuje z policją? - pytam zszokowany. 
Diego szpera w jakichś papierkach, aż w końcu wyciąga kilka kartek i podaje mi je. 
-W jego aktach nic nie ma. Żadnej wzmianki o narkotykach i morderstwach... Dodatkowo współpracował z ludźmi, którzy nie byli zbyt przyjemni, jeśli nie spełniono ich warunków. - Hernandez wzdycha, wpisując w klawiaturze jakieś hasła. -Mogli zabić Violettę. 
-Ona wie? 
-Skąd - duka brunet. -Nie ma bladego pojęcia nawet o tych nielegalnych sprzedażach aut. Skąd więc miałaby wiedzieć o tym wszystkim? Sam dowiedziałem się kilka dni temu, a ona jeszcze nie przejrzała całego materiału, jaki ma na nośniku, który jej dałem. I wierzcie mi, szybko po niego nie sięgnie... 
-Musiałaby być naprawdę bardzo wkurzona, żeby to zrobić akurat kiedy jej wujek jest w stanie krytycznym... Przecież on w każdej chwili może umrzeć na zawał - mówię niezbyt zadowolony i siadam na krześle obrotowym obok Diega. 
Federico jest wkurwiony i załamany jednocześnie. Dobrze znam to uczucie... Kiedy nie wiesz, czy zabić sukinsyna, czy trzymać dziewczynę z dala od takiego człowieka. 
-Swoją drogą, to cud, że Viola jeszcze żyje. 
-Co? - wyrywam się. 
-Na kamerze było nagranie sprzed dwóch lat... Matka Violetty przyszła do Carlosa i ostro się pożarli, delikatnie mówiąc. Dźwięk - jakimś sposobem - zniknął, ale nasz szef nieźle się wkurzył. Jak kobieta wyszła, on wziął telefon i gdzieś zadzwonił. Pewnie coś spieprzył, bo humor jeszcze bardziej mu się zepsuł... Kilka dni później pani Castillo zaginęła, ale żeby nie drążyć tematu, jej szanowny brat zapłacił, by powiedziano wszystkim, że umarła w tragicznym wypadku. 
Możecie sobie teraz wyobrazić, do jakich granic sięga moje zdziwienie i zdenerwowanie, ale zapewniam, że jest gorzej. Czuję w sobie ogromną siłę, z którą mógłbym zabić Carlosa, gdyby przypadkiem się tu teraz pojawił. 
Całe życie Violetty to istne kłamstwa i intrygi. Szatynka miała rację, to nie śmierć rodziców ją tak zniszczyła, że przestała wierzyć we wszystkich i wszystko, ale jej ostatnia rodzina, jej własny wuj. 
Chętnie bym go wsadził za kratki.
-Violetta nie może się dowiedzieć, że to wszystko wiemy, że ty wiesz więcej, niż powiedziałeś i że w ogóle tu byliśmy... Aha i dowiedz się, kim są osoby, które Carlos kazał zabić. 
-Zrobię co mogę, ale Leon... - zaczyna Diego -Violetta nie jest głupia. Odkryje wszystko, co zechcesz zataić, a potem będziesz cholernie cierpiał, jak ją stracisz...
-Wszyscy widzimy, jak na nią patrzysz. - Szatyn kładzie mi rękę na ramieniu. -Tylko weź tego nie spieprz. Ona na to nie zasługuje... Możesz sobie tylko wyobrazić, jakie miała życie. 

***

Jesteśmy u mnie w domu. Leżymy na szerokim łóżku, kiedy ja trzymam ją w ramionach, jak małego ptaka, jakbym bał się, że zaraz odfrunie, bo się przestraszy. Mało obchodzi mnie to, że jest czwarta nad ranem. Ona nie śpi. Ja też nie... Nie potrafię zasnąć po tym, czego się dowiedziałem. Jest taka krucha, delikatna i niewinna. Nie wierzę, że tyle przeżyła i wciąż jest taka silna. 
-Przepraszam - szepczę jej we włosy. -Pojechałem gdzieś z Federico, nie powiedziałem gdzie i wróciłem o trzeciej w nocy...
-A potem zabrałeś mnie Ludmile i przetrzymujesz w swoim łóżku. A to wszystko dlatego, że czujesz się winny? - Podnosi się lekko na łokciach i spogląda mi w oczy. -Daj spokój, Leon... To nic takiego, a przynajmniej nie aż tak wielkiego, jak pijany Federico na schodach Ludmiły. 
-Kocham cię, Violetta. - Muskam jej malinowe usta, uśmiecha się. -Nie wiem, co bym zrobił, jeśli by ci się coś stało. 
Szatynka robi dziwną minę. 
-Wiesz coś, czego ja nie wiem? 
Tylko się nie wpieprz, Verdas.
-Nie. Tylko się martwię... Naprawdę mi zależy. 
To nic, że jest cholernie ciemno i prawie nie widzę jej twarzy. Przecież nie to się liczy, no nie? Cieszę się tylko, że ona tu jest i jeszcze nie chce mnie rozerwać na strzępy, a powinna to zrobić przy pierwszej okazji. Przejeżdżam opuszkami palców po jej policzku i odsuwam kosmyk włosów na bok. Jest piękna... 
-Leon? - mruczy, układa ręce na mojej klatce piersiowej i na nich lokuje podbródek. 
-Tak? 
-My właściwie jesteśmy razem? - Ujęła to tak słodko i niewinnie, jak małe lwiątko. 
-A chciałabyś? - Pytam. -Diego coś wspominał, że nie przepadasz za mężczyznami... 
Szatynka chichocze cicho. 
-Chyba nie miał na myśli ciebie. A poza tym, może przydałaby mi się odmiana? Bo wiesz, dobrze jest mieć kogoś, do kogo można się przytulić, z kim można porozmawiać i w ogóle... 
-A zatem, Violetto Castillo, czy zechciałabyś zostać moją dziewczyną?
Boże Święty, jak to głupio zabrzmiało.
Wspominałem, że nienawidzę pytać o to kobiet? Lubię je mieć przy sobie i wiedzieć, że odwzajemniają uczucie, ale pytanie o takie sprawy nie weszło mi w nawyk. Zwykle się domyślały, czego chcę. Zwłaszcza, gdy już mówię to słowo na k. Ona jest inna. Całkiem inna... Potrzebuje coś usłyszeć, żeby nie wątpić. Potrzebuje coś zobaczyć, żeby móc uwierzyć. 
Podoba mi się, jak brązowooka zbliża się i całuje mnie w usta. Szybko pogłębiam pocałunek i takim sposobem staje się delikatny, ale namiętny. Układam ręce na jej talii i w momencie to ja jestem na górze. 
-A jak myślisz? - szepcze zmysłowo. 


_____________
No cześć miśki :* Co tam u Was?
Moja ręka powoli wraca do normalności, powoli, ale mogę nią już pisać,
więc się bardzo cieszę, choć jeszcze trochę pobolewa :x
Dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim rozdziałem,
naprawdę podniosły mnie na duchu <3
Dziś rozdział z perspektywy Lajona! 
Kto się cieszy? ^.^
A ktoś się spodziewał, co zrobi nasz Verdas?
A może tego, ile na koncie ma Carlos? Hih ♥
Tak na marginesie... To nie wszystko ;3
Postaram się jeszcze bardziej rozkręcić akcję, jak tylko przestanie
boleć mnie ręka :*

A teraz zmykam i czekam na komy ;3

Cherry

14 komentarzy:

  1. Wrócę w pełnej gotowości! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. LEONETTA OFICJALNIE RAZEM!

      MADDY ROBISZ IMPREZĘ Z TEJ OKAZJI! KTO WBIJA?!

      Witaj misiaku! ♥

      Verdas, Fede i Diego czytają sobie ciekawą lekturkę.
      Nie ma co.
      Carlos Brown. Czy można chcieć więcej od zabicia tego gnoja,który zniszczył Violce życie?!
      Ten facet śmie nazywać się jej rodziną?!
      Łączą ich tylko więzi krwi. Nic więcej. Violka dąży do wyznaczonych celów, a on?
      Jest podły!

      Leon jakby mógł to by go rozszarpał! I bardzo dobrze!
      Wyobraziłam sobie ich miny.
      Oj nie chciałbym widzieć tego jeszcze raz.
      A co dopiero widok Verdasa rzucającego się z łapami na Carlosa. Boże! Masakra!

      Kolejna perełka, a ty mi tu chciałaś bloga usuwać!
      O nie!
      Fantastyczny.
      Genialny.
      Zajebisty.
      Cudowny.
      ♥♥♥♥♥♥♥♥♥

      Verdas idioto prawie się wkopałeś! Myśl!
      Chcę więcej!
      Czekam na next :*
      Buziaczki :* ❤

      Maddy ❤

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Cześć.
      Na początku chciałam bardzo przeprosić.
      Tak mocno przeprosić, za to że nie skomentowałam ostatniego rozdziału tylko dopiero od tego zaczynam. Lepiej późno niż wcale prawda?
      A no i dzisiaj przeczytałam rozdziały od początku, aż do tego.
      I wiem co się dzieje na bieżąco.
      Wybaczysz mi????


      Matko ja się zastanawiałam gdzie
      Oni pojechali, miałam gorsze myśli.
      Pomińmy to serio.
      Jakbym to opowiedziała to byś się
      Mnie chyba przestraszyła.... Serio...



      Leon odkrywa tajemnicę, razem z chłopakami.
      No nieźle teraz to ja też się boję tego
      Wujaszka! On jest groźny niesłychanie!
      Narkotyki miał nic się nie stało.
      Kradł auta nic się nie stało.
      Czy coś w ogóle się stało?


      Violka mogła być zabita.
      To mnie serio zdziwiło nie pomyślałabym
      O takiej rzeczy chociaż Carlos taki jest...
      Carlos nie ma skrupułów. Wszystkich by mordował.
      Matke Violki to samo co za człowiek...


      Jest i Leonetta.
      Mam nadzieję, że ten związek długo potrwa.
      I to nie jest przelotne.
      Błagam niech Leonetta będzie długo.
      I będą mieli dzidzie.
      Odpływam...


      Rozdział
      P.E.R.E.Ł.K.A
      G.E.N.I.A.L.N.Y
      S.U.P.E.R.


      Ode mnie:
      Jeszcze raz przepraszam.
      Mam nadzieję, że mi wybaczysz
      I odpowiesz czy wybaczyłaś.
      Czytnęłam wszystkie i nie mogłam
      Zrobić sobie przerwy...
      Zbyt ciekawe...
      Zdrowiej, zdrowiej!
      Wiesz, że ja się ciebie boję?
      Co ty chcesz jeszcze wymyślić...


      Czekam ☺
      Na :D
      Next :)
      Żela ❤

      Usuń
    2. Hahahhaha! :D
      Nie musisz się mnie bać, groźna nie jestem :D

      I wybaczam.
      Choć nie wiem, czy miałam co wybaczać ^.^
      Piszę to, żebyś była spokojna :))

      I dziękuję :*

      Cherry

      Usuń
    3. Jest za co wybaczać!
      Żelka nie skomentowała tamtych rozdziałów, ale teraz przyrzekam, że skomentuje każdy!
      Pozdrawiam <3

      Usuń
  3. Wrócę, jak gorączka spadnie :_:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Hej ♥
      Gorączka na chwilę obecną zdecydowała pozwolić mi
      na chwilę odpoczynku od niej, więc wykorzystuję to
      i jestem.

      Rozdział fantastyczny ♥
      Widzę, że najważniejsi mężczyźni w życiu Violetty zmawiają się za jej plecami, hm?
      Nieładnie, nieładnie.
      Ale rozumiem to.
      Robią to dla jej dobra.
      Ile ona musiała się nacierpieć przez tego drania!

      Verdas mimo wielkiego ryzyka i tak podejmuje się
      tej całej akcji. Ale mam co do tego złe przeczucia.
      Każde kłamstwo ujrzy w końcu światło dzienne,
      a wtedy..
      Nie będzie tak miło :_:

      Ale na razie cieszmy się tym, co jest.
      A jest oficjalnie Leonetta, jeej ! *-*.
      Ile można czekać ;D.

      Gdybyś miała chwilkę, to zapraszam do mnie ^-^

      Czekam niecierpliwie na dalszy rozwój akcji *o*
      Hana ♥

      Usuń
  4. Cudny ♡♡♡
    Czekam na next'a :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Wracam! Pilnuje się, haha. LEONETTA RAZEM! Bum! Znając Ciebie, za parę rozdziałów rozwalisz mi ich.. Nie pozwalam rozumiesz?! Daj mi się nimi nacieszyć. Przynajmniej na jakieś 5-6 rozdziałów. Trochę mnie wnerwili chłopaki tymi tajemnicami przez Violką, ale ta końcówka WYBACZAM. Carlos Brown. Ten człowiek mnie przeraża, rly. Jego przeszłość, narkotyki + Violetta = nawet nie mogę dopasować do tego idealnego słowa. No rozdział super, ale no puszę ci to powiedzieć! Widziałaś nowy filmik Jorge?! Kurwa #JorgeSolista soon. Rycze. I te zajebiste piosenki na instagramie producenta. Wow. Dobra kończę. Muszę w końcu ruszyć dupe i zacząć pisać opowiadanie. Mam tyle pomysłów, a żadnego jeszcze nie wykorzystałam. Jak będziesz zajmować miejsca pod kolejnym rozdziałem to poproszę kochanie ;*

      Ziemniak.

      Usuń
  6. Dlaczego piszę komentarz już trzeci raz i się nie dodaje? :(
    Skareńku wrócę w przeciągu tygodnia! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaaa... w przeciągu tygodnia ;-; Możesz mnie jebnąć książką jeśli chcesz...
      Rozdział wyszedł Ci fenomenalnie, słonko <3
      Jak zawsze :*
      Kocham Cię, motzno <3
      Kerry aka Małpa

      Usuń