19. Wiara w odkupienie


Moje przypuszczenia i najśmielsze czarne myśli przeobraziły się w rzeczywistość, ponieważ gdy tylko podjechałam samochodem na swoją ulicę i zaparkowałam, po czym oczywiście całkowicie spokojna wysiadłam z auta… Nieświadoma niczego minęłam swobodnym krokiem samochód stojący niedaleko od mojego. I zatrzymałam się. Poczułam na gardle chłodny uścisk kolejnego problemu. Odwróciłam się, modląc się, by to nie był ten samochód, o którym myślałam.
No i na marne wyszło mi okłamywanie siebie.
Ten sam.
Tak jak w tamten pamiętny wieczór, gdy Leon Verdas po raz kolejny wszystko spieprzył. Wszystko wróciło. Natychmiast przed oczami miałam siebie patrzącą w okno domku nad jeziorem. Jej dłonie wplątane w jego włosy. Krzyki i kłótnia. A przed domem ten sam, pieprzony samochód.
Miałam tylko złudną nadzieję, że ten pieprzony samochód stoi tu nie po to, by właścicielka mogła złożyć mi wizytę. Wokół przecież mnóstwo innych domów. Może Natasha wcale nie zdaje sobie sprawy z tego, gdzie mieszkam?
Może za bardzo dramatyzuję?
Jestem przewrażliwiona.